środa, 6 lutego 2013

Bez zmian...


                Bez zmian…

Kolejny dzień mija tak samo kolejna awantura z rodzicami kolejny płacz, smutek ,samotność. Dzień jak co dzień mija tak samo ale nie dziś .Dziś jest jeszcze gorzej jak z dania na dzień. Każdego dnia myślę o śmierci zadając sobie pytanie czy to normalne? Nie mając na nie żadnej odpowiedzi. Nikt mnie nie rozumie jestem nie doceniana choć by nie wiadomo jak bym się starała  czuję się jak by świat kręcił się do około wszystkich ale nie mnie jak by mnie na nim nie było. Wszystko nabiera szarych barw roślinność umiera. A ja wciąż jestem wciąż żyje zupełnie bez potrzeby. Nic nie ma sensu każda rzecz każdy drobiazg jest marnym groszem ,a ja wciąż tu jestem wciąż istnieje. Idę ciemnym lasem drogą bez powrotu gdzie wszystko zmienia swoją rzeczywistość. Idę w głąb lasu tracę się jestem nie widoczna ,a mimo to nadal jestem nikt mnie nie widzi nie słyszy tylko ja sama siebie. Dziś czuje jak zbliża się dzień ostatniej walki nie wiem co ma robić czy jest to powód do radości czy do płakania kompletna pustka.

Jedyną rzeczą na którą czekam to rzeczy w której mój dzień śmierci będzie dniem moich narodzin…

                      Mania ;)